Nowości / Makijaż :: KOBO Delicious – limitowana edycja wiosna/lato 2011, podwójne cienie

W Drogeriach Natura pojawiła się wiosenno-letnia limitowanka Kobo o wdzięcznej nazwie Delcious. Jak można przeczytać na stronie internetowej"Delicious kryje w sobie pewne niedopowiedzenie, coś baśniowego, nierealnego… Coś, co przywołuje w wyobraźni portret damy z wersalskiego pałacu przyłapanej na chwili przyjemności, gdy potajemnie rozkoszuje się pysznym, słodkim ciastkiem.

To trend w stylu glamour – kobiecy, zmysłowy i powabny, niosący świeże, czyste oraz świetliste barwy m.in.: niezwykle modny w tym sezonie kolor wiciokrzewu i bardzo zbliżony do niego róż drzewa różanego, którym towarzyszy zieleń mięty, blady-pastelowy odcień peonii oraz żółć w odcieniu wosku pszczelego.

W skład kolekcji Delicious wchodzą także kolory obecne w pozostałych propozycjach sezonu 2011, takie jak: ciepła zieleń jabłka, zimny błękit regat i fal morskich, szarość nieba, jasny pomarańcz i naturalny brąz.

Wszystkie podwójne zestawy cieni KOBO Professional zostały skompletowane tak, aby można było nimi wyczarować makijaż klasyczny (jak np. 401 Natural Harmony) - na wszystkie okazje, jak również typowo letni i kolorowy (jak np. 404 Bird of Nature czy 402 Feel Alive).


Każdy z pięciu zestawów cieni jest fantastyczny nie tylko pod względem barw - palety z magnesami można dowolnie uzupełniać zapasowymi wkładami ze standardowej oferty KOBO."
Żródło: Drogerie Natura

Wszystko brzmi pięknie, a w rzeczywistości wygląda tak sobie. W skład tej dość skromnej kolekcji wchodzi pięć podwójnych zestawów cieni (cena trochę wysoka: 26 zł), biała kredka do oczu oraz brązowy tusz do rzęs. Nic specjalnego, nie sądzę, żeby ta limitowanka wywołała chociaż tysięczną część emocji, jakie wywołują limitowanki Essence i Catrice.

Kolory cieni nie wydały mi się specjalnie atrakcyjnie, skusiłam się jednak na najbardziej klasyczny zestaw, który na pewno będzie często w użyciu – 401 Natural Harmony. To ładny jasny róż i delikatny brąz – oba idealne do dziennego makijażu. Zawiodą się miłośniczki cieni Kobo z regularnej linii, bo cienie z limitowanej edycji mają zupełnie inną konsystencję zarówno od matowych cieni ze stałej oferty jak i tych perłowych/metalicznych. Przypominają bardziej cienie innych firm, na przykład Inglota. Są dobrze napigmentowane, ładnie się rozcierają, są trwałe, no ale właśnie inne niż pozostałe Kobo, czyli niczym się nie wyróżniają. Świetne jest to, że paletka jest magnetyczna, może więc wymienić w niej cienie. Dwójka jest inna niż czwórka Kobo – błyszcząca, z przezroczystą wstawką w wieczku, przez którą widać cienie, co akurat jest bardzo fajne, bo czwórki mam dwie i nigdy nie wiem co jest w środku. Paletka ma maleńkie lusterko i w ogóle prezentuje się ładnie.






3 komentarze:

  1. Właśnie zainteresowały mnie trochę te cienie, ale chyba je sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc warto kupić jeśli chce się mieć magnetyczną paletkę na dwa cienie ;-). Ale dla cieni - niespecjalnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już kilka razy podchodziłam do tych cieni w drogerii i jakoś nigdy mnie nie przekonały... Takie zestawienia kolorystyczne nie są dla mnie a 26zł dla samej paletki mi szkoda:( Na szczęście limitka nie ma jakiegoś szczególnego wzięcia więc jak mnie kiedyś najdzie to będę mogła bez problemów zakupić;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)