Pielęgnacja :: The Body Shop, Blue Corn 3in1 Deep Cleansing Scrub Mask

W recenzji maseczek Himalaya Herbals wspominałam, że mam słabość do maseczek do twarzy, szczególnie tych o działaniu oczyszczającym. Jedną z moich ulubionych, oprócz wyżej wspomnianych, jest oczyszczająca maseczka The Body Shop Blue Corn, której kończę właśnie kolejne opakowanie.



:: The Body Shop, Blue Corn 3-In-1 Deep Cleansing Mask :: 


Według producenta, maseczka zawiera sproszkowaną niebieską kukurydzę i glinkę kaolinową, które oczyszczają, złuszczają i nawilżają.




Opakowanie maseczki jest typowe dla The Body Shop – estetyczny plastikowy słoiczek, trwały i szczelny. Ze względów higienicznych wolałabym jednak tubkę.

Niebieskawa maseczka dość ostry, dziwny zapach, którego nie lubię. Konsystencja jest gęsta i kremowa, ze średniej wielkości drobinkami ściernymi.




Producent zaleca maseczkę nałożyć na oczyszczoną i osuszoną twarz, oczywiście omijając delikatne okolice oczu i ust, i pozostawić na 10-15 minut, po czym zmyć ciepłą wodą. Jednak dla mnie maseczka jest zdecydowanie zbyt ściągająca (na drugim miejscu w składzie znajduje się glinka kaolinowa, na siódmym alkohol), staram się więc nie dopuszczać do jej zaschnięcia i spryskuję twarz wodą termalną lub nawilżającym tonikiem. Po upływie przepisowego czasu zwilżam lekko palce i masuję twarz, a następnie zmywam maseczkę, pomagając sobie moją ukochaną, niezastąpioną gąbką (również z The Body Shop)

Według producenta maseczka jest odpowiednia dla cery normalnej i tłustej, niemniej jednak dla normalnych partii mojej skóry, czyli policzków, jest za bardzo wysuszająca, stosuję ją więc wyłącznie na strefę T jeden lub dwa razy w tygodniu, zazwyczaj rano, ponieważ ładnie wygładza skórę i zwęża pory. Zanim ją kupiłam naczytałam się entuzjastycznych recenzji osób twierdzących, że likwiduje zaskórniki, rewelacyjnie oczyszcza skórę, zapobiega wypryskom itd. Porównując ją z innymi maseczkami na bazie glinki, których używałam do tej pory, wypada bardzo poprawnie, ale efekt nie jest piorunujący. Mimo to bardzo ją lubię i chętnie stosuję. Skóra jest gładka, oczyszczona, miękka w dotyku, szybko wchłania wszelkie produkty pielęgnacyjne.

Maseczka kosztuje 35 zł za 100 ml.


Skład: AQUA, KAOLIN, ZEA MAYS, GLYCERYL STEARATE SE, ZEA MAYS, GLYCERIN, ALCOHOL DENAT., PROPYLENE GLYCOL, ZEA MAYS, PHENOXYETHANOL, BENZYL ALCOHOL, PANTHENOL, METHYLPARABEN, BISABOLOL, PROPYLPARABEN, CITRUS GRANDIS, CANANGA ODORATA, PELARGONIUM ODORATISSIMUM, LIMONENE, ACHILLEA MILLEFOLIUM, CITRUS AURANTIUM BERGAMIA, LINALOOL, AZADIRACHTA INDICA, ASCORBIC ACID, CI 77891, CI 42090, CI 17200. 




10 komentarzy:

  1. Ściągający i wysuszający? Zupełnie nie dla mnie! Ale już po tym zdjęciu z konsystencją widzę, że może masakrować twarz, ja zawsze używam troszkę bardziej mokrych peelingów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. @ opos
    Ta maseczka nie masakruje skóry na szczęście, ale dobrze jest utrzymywać ją zwilżoną, podobnie jak inne glinkowe maseczki. Nie rozumiem czemu producenci o tym nie piszą w instrukcjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na opakowaniu wyraźnie pisze, żeby aplikować maseczkę na mokrą skórę, nie jak napisałaś - na osuszoną :) pozdrawiam

      Usuń
  3. Zaciekawiłaś mnie tą maseczką. Na ile starcza takie opakowanie?

    OdpowiedzUsuń
  4. @ kobiecewariacje
    Szczerze mówiąc nie potrafię Ci odpowiedzieć dokładnie. Na pokrycie całej twarzy odpowiednią warstwą wystarcza ilość powiedzmy wielkości orzecha laskowego, a maseczki jest 100 ml. Ile takich orzechów się mieści w opakowaniu nie wiem :-) Ale moim zdaniem to bardzo wydajny produkt.

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie nie ma TBS :(


    http://bajeczneopowisci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uch jak ściąga i wysusza to muszę się trzymać z daleka :(

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Sprawdzanka
    Jeśli masz skłonność do przesuszania skóry to nie polecam, to raczej maska dla nosorożców ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jolanta, to recenzja sprzed ponad dwóch lat, nie mam więc opakowania. Ale jednak gdzieś sposób stosowania musiałam wtedy przeczytać. Zajrzałam teraz na brytyjską stronę TBS, jest napisane "pat dry".

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)